Dziki w Łbiskach: Mieszkańcy w strachu przed niebezpiecznymi spotkaniami

Od kilku tygodni w Łbiskach mieszkańcy zmagają się z niecodziennym problemem – dzikie zwierzęta coraz śmielej wkraczają na ich tereny. Stado, w skład którego wchodzi locha i kilkanaście warchlaków, regularnie pojawia się w okolicach ulic Jana Olbrachta i Chrobrego, przybywając z pobliskich lasów Bogatek i Zalesia Górnego.
Nieproszona wizyta przy oknie
Wielu mieszkańców opowiada o swoich niepokojących spotkaniach z dzikami. Halina i Stanisław Modlińscy wspominają sytuację, kiedy siedzieli przed telewizorem, a nagle przy oknie dostrzegli dziki ryj. Często zdarza się, że zwierzęta znajdują się bezpośrednio na posesjach, uniemożliwiając spokojny powrót do domu.
Zniszczenia i strach
Dziki, które przedzierają się przez ogrodzenia i siatki, wyrządzają znaczące szkody. Zniszczone trawniki i posesje to codzienność dla mieszkańców, którzy martwią się także o swoje bezpieczeństwo. Stanisław, który ma 78 lat, podkreśla, że naprawianie uszkodzeń staje się coraz trudniejsze, a lęk przed potencjalnym atakiem wzrasta.
Historia problemu
Problem nie jest nowy dla społeczności Łbisk. Kilka lat temu, po licznych skargach, lokalne koło łowieckie przeprowadziło odstrzał około 40 dzików, co przyniosło chwilowe uspokojenie sytuacji. Obecnie jednak populacja tych zwierząt znacznie wzrosła, a problem staje się coraz bardziej palący.
Brak reakcji władz
Pomimo licznych zgłoszeń do gminy i powiatu, mieszkańcy nie dostrzegają działań ze strony władz. Pani Halina wyraża frustrację, mówiąc, że zarówno gmina, jak i powiat nie podejmują skutecznych kroków. Nawet sołtysowa, mimo prób interwencji, nie odniosła sukcesu.
Poczucie zagrożenia
Specjaliści zapewniają, że dziki zazwyczaj unikają ludzi, jednak mieszkańcy Łbisk nie czują się bezpiecznie. Obawa przed wyjściem na ulicę czy nawet na własną posesję jest wszechobecna, szczególnie rano i po zmroku. Ludzie żyją w ciągłym strachu, że mogą stać się ofiarami agresywnych zachowań zwierząt.